Nie zostałem poetą, chociaż napisałem kilka wierszy
Brakuje mi weny by przedstawić kontekst szerszy
Za mało przeszedłem by się nazwać podróżnikiem
Namiot leży i się kurzy wraz z porzuconym dziennikiem
Chciałem być piosenkarzem, ale przepaliłem gardło
Trafić w gusta też niełatwo, gro idoli już umarło
Zapomniałem co to scena, klawisz trafi do lombardu
Wszystko to jest zwykła ściema, efekt nieśmiesznego żartu
"Odnalazłem klasę całą, na wygnaniu, w kraju, w grobie"
Ale coś się pozmieniało, każdy ma mnie głęboko w... Rowie
Z dedykacją dla tej jednej, która przy mnie ciągle trwa
Mamo znów nie pozmywałem, proszę nie bądź długo zła
Ojca już za długo nie ma, on już święty spopiół ma
A co po nim pozostało? Medal, kaszkiet, jedna łza
Ojcze w Niebie, Chryste Panie, Matko Święta, Aniołowie
Dziś nie piję, nie mam z kim, Wasze zdrowie, Wasze zdrowie
Dziś dzień sądu, żegnam siebie, żegnam Was moi mili
Nie zabieram czasu już, nie zabieram ani chwili
Przykrym ten poemat stworzył, gorzkim jest i dość pesymą
Pamięć o mnie wnet zaginie, częstuj grób mój chrysentymą
Byłem ja, byłem poetą
I z gitarą pieśni grałem
I na scenę wstępowałem
I z nie jedyną kobietą
Brałem używki i środki
Dziś po formie został brzuch
Mama mówi, zdrów to ruch!
A ja? Patrzę na nagrobki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz